Wielkimi krokami zbliża się Boże Narodzenie. Miasta skrzą się blaskiem elektrycznych lampeczek choinkowych, karpie pływają w supermarketach, zwierzątka uczą się mówić ludzkim głosem, Kevin znów zostanie sam w domu, a radośni, święci mikołaje obdarowują dzieci słodyczami. Taki obraz świąt bożonarodzeniowych jest coraz bardziej powszechny i zdążyliśmy się do niego już przyzwyczaić, ale czy jednak w tym okresie naprawdę najważniejsza jest błyszcząca choinka widoczna z kilometra i stos prezentów, leżący u jej stóp… przepraszam, pnia? Gdzież podziało się prawdziwe znaczenie tego dnia? Czy przez wpływ jaskrawej i hucznej popkultury nie zapomnieliśmy Czyje jest owe święto, a dokładniej: Czyje są to narodziny? O tym nie zapomnieli już uczniowie Zespołu Szkół nr 4 w Mławie, którzy 18 grudnia, pod opieką s. Marietty i ks. Wojciecha przygotowali świąteczną akademię podczas której nie zabrakło tego prawdziwego, pierwotnego klimatu świąt. Młodzież zaśpiewała tradycyjne, polskie kolędy i wyrecytowała teksty, w których przekazała publiczności czym powinno być Boże Narodzenie dla każdego z nas. „Cicha noc, święta noc, błogosławiona noc. Kolejna noc w twoim i moim życiu. Betlejemska noc narodzenia. Można zapomnieć prawie wszystko w życiu, ale bożonarodzeniowe obrazy i wspomnienia rzeźbią naszą pamięć. Świątecznie udekorowane ulice, dźwięki kolęd, choinki. Niedługo zasiądziemy do wigilijnego stołu. Biały obrus, opłatek, życzenia. Niejedna łza popłynie z oczu, niejeden kamień spadnie z serca, niejedna dłoń powie uściskiem przepraszam…”. Tymi słowami rozpoczęła się akademia, lecz poprzedziła je kolęda „Wśród nocnej ciszy”. Siedziałem na ławce i wsłuchiwałem się w piękny śpiew chórku. Przymknąłem oczy, a kolęda otaczała mnie zewsząd, przepływając i docierając do mojego wnętrza. Kolęda, której na żywo nie słyszałem już od dawna, bo tak jak większość z nas wolałem włączyć ją z płyty CD, niż zaśpiewać wspólnie z rodziną. Nic to, zostawmy kolędy, aczkolwiek obiecuję, że w tym roku spróbuję je zaśpiewać, siedząc przy wigilijnym stole. Wróćmy do akademii. Kolejna osoba przeczytała swoją kwestię i kolejna osoba poruszyła nas, siedzących na ławkach i wsłuchujących się w słowa płynące z głośników. Tym razem osoba czytająca poruszyła temat pasterki. „Pewnie pójdziesz do betlejemskiej groty. Pewnie wzruszysz się pod wpływem pięknej scenerii i melancholijnych kolęd. Pośród tysięcy myśli, które toczą się w twojej głowie zadasz sobie pytanie: co sprowadza cię przed Jego oblicze. Podpowiem ci, bo ty nie znajdziesz słów. Zostawisz Boga w żłobie, wrócisz i zamkniesz drzwi swego domu. Nie powiesz Maryi: weź to dziecię i chodź ze mną. Nie zrobisz tego, bo to nie jest łatwa decyzja. Nie oddasz swego mieszkania do dyspozycji Boga. Nie będziesz jedynym. Wielu było przed tobą i wielu będzie po tobie. Zostawisz Boga bezdomnego i samotnego.” Pasterka. Nie pamiętam kiedy byłem na pasterce, a mówiąc szczerze, nie pamiętam czy kiedykolwiek byłem. Zabawne, jak prosta, szkolna akademia może przerodzić się w coś większego, co poruszy serce człowieka i zmusi go do przemyślenia tego, jak on przeżywa narodziny Boga. Czy jesteś tego dnia z rodziną? Czy śpiewacie razem kolędy? Czy radujecie się tym szczególnym dniem? Czy chodzicie razem na pasterkę?
Ciekawe jak wielu osób udzieli negatywnej odpowiedzi na te pytania, z wyjątkiem oczywiście pierwszego. Tak, tego dnia jesteśmy wszyscy ze swoją rodziną, ale czy jest w nas radość z przeżywania Wigilii Bożego Narodzenia? Czy cieszymy się, że Jezus Chrystus przyszedł na świat? Zastanówmy się teraz wspólnie Kim jest dla nas Jezus i czym są dla nas Jego narodziny? Przytoczę w tym miejscu kolejny fragment…
„Choć jest Stworzycielem nieba i ziemi – rodzi się nagi,
Choć jest chlebem, który z nieba zstępuje – leży w żłobie,
Choć jest odwieczny – rodzi się w czasie,
Choć jest Synem Bożym – nie ma domu.
Książę pokoju rodzi się bezdomny.”
Brzmi patetycznie, prawda? Jednak czasem to, co patetyczne, jest jak najbardziej prawdziwe. Jezus urodził się nagi, leżał w zimnym żłobie w wyziębionej szopie, okryty jedynie rąbkiem swojej mamy i odrobiną sianka. Podczas gdy my siedzimy w ciepłym pokoju, On trzęsie się z zimna. Gdy my spożywamy wigilijne potrawy, Jego dręczy głód. Może dlatego właśnie warto pójść śladami Kacpra, Melchiora, Baltazara i udać się do stajenki? Podążyć za gwiazdą betlejemską, zostawić wszystko i iść, iść odwiedzić dziecko, które samotnie płacze w żłobie. Zanieść Mu odrobinę jedzenia, przynieść z domu ciepły koc, otulić Go i nakarmić, tak jak On otuli nas i nakarmi za 33 lata. A skoro jesteśmy już przy tym, to nie zapominajmy, że nie tylko dzieciątko jest tego dnia samotne. Uczniowie Zespołu Szkół nr 4 odegrali krótkie sceny aktorskie, pokazujące jak w Wigilię czują się osoby samotne. Babcia, której mąż umarł przed laty próbuje dodzwonić się do swoich wnuczków, lecz nikt nie odbiera jej telefonu. Siedzi samotna, tęsknie wyglądając przez okno w nadziei, że może ktoś ją odwiedzi. Młody chłopak siedzi w tym czasie na ławce, popijając piwo i przeklina święta. Jego ojciec siedzi teraz ze swoją kochanką, a matka ciągle się czepia. Wszyscy są zajęci sobą, każdy myśli tylko o sobie. Do bani z tymi świętami – mówi. A przecież wystarczyłoby, żeby ten chłopak i ta babcia podeszli do siebie i wspólnie przeżyli święta. Żadne z nich nie byłoby wtedy samotne. Razem nakryliby wigilijny stół i razem podzieliliby się opłatkiem. Brzmi śmiesznie? Nie szkodzi. Pamiętajmy, że święta to czas, który należy spędzić nie tylko ze swoją rodziną. Święta to czas, który powinniśmy poświęcić każdemu człowiekowi, nie ważne, że nie jesteśmy spokrewnieni. Nie ważne, że ta druga osoba nie jest naszym wujkiem, ciocią, babcią, dziadkiem, bratem czy siostrą. Ważne, że jesteśmy ludźmi. „Byli aniołowie niebiescy, były zwierzęta, byli pasterze i byli trzej królowie. A ty? Gdzie się ty podziewasz? O ciebie też pytano. Puste jest Betlejem bez ciebie.”
Mateusz Przybyszewski